31 marca 2017

Myniaki testują - Prima Finezja

Wiecie co? Kampanie z kawami są bez wątpienia moimi ulubionymi! Ten zapach unoszący się w całym domu, ten smak... Dzięki platformie Streetcom zagościł u nas uśmiech na twarzach - w końcu i nasza rodzina i nasi bliscy to kawosze, u których kawa wjeżdża na stół przynajmniej dwa razy dziennie. Tym razem jest to Prima Finezja :)

Baristą nie jestem i nawet nie zamierzam się zgrywać, ale smak tej kawy dla mnie jest idealny - zarówno pod względem mocy jak i kwasowości. Świetnie smakuje z mlekiem jak i bez niego. I co dla mnie najważniejsze - mimo, że uwielbiam kawę, nie lubię kiedy jej smak jest mocny i wręcz przytłaczający. Prima Finezja idealnie trafia w mój gust ze swoim delikatnym smakiem, ale pełnym aromatem. I ten zapach świeżo palonych ziaren!

Prima Finezja nadaje się do przyrządzenia w Wasz ulubiony sposób, nie zależnie od tego czy korzystacie z ekspresu przelewowego, chemex'u, french press'u czy kawiarki. Zarówno z mlekiem, mlekiem spienionym, śmietanką czy w klasycznej wersji smakuje wyśmienicie.

W tej kampanii podoba mi się również podejście do kawy, już sama okładka przewodnika "Dbamy o chwile" mówi za siebie. W końcu jest to napój, przy którym możemy usiąść i porozmawiać, poświęcić sobie nawzajem trochę czasu. Kampania ta nie namawia tylko do rekomendacji, ale również, poprzez różne zadania, do spędzania czasu z najbliższymi.

W zależności od tego, ile kawy wypijamy mamy do wyboru Primę Finezję w opakowaniach po 100g, 250g oraz 500g, dzięki czemu nie kupujemy kawy w zbyt dużej ilości, która po jakimś czasie straci swój aromat.

Prima Finezja to kawa o intensywności 4, kierując się swoim gustem możecie sięgnąć także po:
- Prima Jasno Palona (moc 3)
- Prima Ciemno Palona (moc 5)
- Prima Impresja (moc 4)

Ostateczna ocena: Polecamy!
Wad brak :)


Kampania w zdjęciach:
- Zestaw początkowy, z tymi dwoma super kubeczkami i mnóstwem kawy do rozdania :)

 - Małe co nieco dla Myniakowego Taty z rana

- Myniakowa mama, zjechana po całym dniu, relaksuje się przy kubku kawy

- Spotkanie przy kawie i przy... dzieciach :)

- Dbamy o wspólne chwile







Jeżeli również chcesz mieć okazję brania udziału w takich kampaniach - napisz do mnie, zaproszę Cię do platformy rekmendacji.

21 marca 2017

Myniaki testują - Danio na wynos

Dzięki platformie trnd otrzymaliśmy okazję zmierzenia się z Małym Głodem! A dokładniej przetestowania Danio na wynos, czyli znany już serek, jednak w nowej formie: wygodniej do zabrania saszetki.

Saszetka sama w sobie jest bardzo wygodna - niewielka (mimo, że mieści 140g serka), bez problemu zmieści się do plecaka czy torebki, posiada zakrętkę, która umożliwia nam zjedzenie nie tylko na raz, ale kiedy tylko mamy ochotę, nawet kilkukrotnie, a ponieważ jest miękka, bez problemu wydobędziemy serek z każdego zakamarka :) Dodatkowo jest odporna na zgniatanie i "memłanie", to już sprawdziły moje dzieci :)
Podoba mi się taka forma przekąski, która jest sycąca i którą mogę zabrać ze sobą wszędzie i wszędzie ją podać dzieciom, bez obaw że się całe wybrudzą.

Więcej zalet Danio na wynos?
- Danio przechodzi aż 80 testów jakościowych, dlatego możemy być spokojni o produkt, który do nas trafia.
- Poza lodówką zachowuje swoją świeżość aż do 6 godzin!
- Nie potrzebujemy łyżeczki, bez problemu zjemy go prosto z saszetki, nawet jedną ręką.
- Serek jest kremowy i nie zawiera żadnych grudek, więc bez problemu idzie go "wciągnąć" :)

Wady?
W sumie tylko jedna - duża ilość cukru. Taka saszetka to 17,5g cukru, czyli aż 3,5 łyżeczki. Ale można sobie pozwolić raz na jakiś czas, prawda? :)

Danio na wynos występuje w dwóch wariantach smakowych:
- waniliowy (ten sam, który występuje w kubeczkach)
- truskawkowy (niestety nam się nie udało nabyć w okolicznych sklepach)

Nasza opinia: Polecamy!
Bez problemu zmierzysz się z Małym Głodem (i wygrasz tę walkę), gdziekolwiek Cię dopadnie! :)



Nasz zestaw startowy do pokonania Małego Głoda: (już się boi!)


Moja mała "Ciągutka <3


Dzieci chore wcześnie poszły spać, a mama się relaksuje i nie rusza się z kanapy za nic! Nawet Mały Głód mnie nie wypędzi :)


Dzieci akurat są chore i nie testowaliśmy Danio na dworze, ale świetnie się sprawdziło na czekanie w kolejce w przychodni




Jeżeli również chcesz mieć okazję brania udziału w takich testach - napisz do mnie, zaproszę Cię do platformy testowej.

Zapraszam również do nas na:
Instagram: https://www.instagram.com/myniaki/
YT: https://www.youtube.com/channel/UC_4nz0vro4DmWnqr_vgFvsw

6 marca 2017

Czy to mi faktycznie będzie potrzebne? Czyli co przemyśleć przy wyprawce niemowlęcej

Przeglądasz w internecie kolejną listę „must have”, robisz listę wyprawkową przed narodzeniem maluszka i myślisz, czy faktycznie aż tyle rzeczy jest Ci niezbędne? Sama w tamtym okresie czułam się zagubiona i z perspektywy czasu – po dwójce dzieci wiem, ile rzeczy kupiłam niepotrzebnie, bo albo ich nie używałam, albo użyłam dosłownie 2-3 razy. Mam dla Ciebie kilka wskazówek, listę rzeczy, które warto przemyśleć przed zakupem, bo może się okazać, że obejdziesz się bez nich bez problemu!


1. Szampon dla maluszka

Zaraz po narodzeniu maluszka możesz go sobie odpuścić. Po pierwsze – większość szamponów jest dopiero od 1 miesiąca życia, a po drugie w większości przypadków włosków jest tak mało i są tak cienie, że wystarczy, że umyjesz je tym samym preparatem, którym myjesz resztę ciała swojego maluszka.



2. Otulacz/rożek
Osobiście uważam to za wyrzucanie pieniędzy w błoto. Oczywiście zgadzam się z faktem, że noworodki uwielbiają być opatulone, co przypomina im życie płodowe, jednak z powodzeniem można te dwa cuda zastąpić kocykiem. Jak? O tak:




Zrobiła się teraz moda na opatulacze, które kosztują chore pieniądze, a Twoje dziecko szybciej niż myślisz zrobi się tak ruchliwe, że ciężko Ci będzie nawet je zawinąć, a co dopiero utrzymać w takim cudzie :)



3. Przewijak

Owszem – jest wygodny, bo zaraz po porodzie zapewnia odpowiednią wysokość dla Twojego obolałego ciała, ale z powodzeniem obejdziesz się bez. Wystarczy Ci sama podkładka do przewijania, którą położysz na komodzie czy na stole, a to zawsze jeden mebel mniej w domu (szczególnie jeżeli masz małe mieszkanie). Ja korzystałam z tej z IKEA (tp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50251798/). Można z niej spuścić powietrze i zabrać na wyjazd, dodatkowo ma zmienne pokrycia, które się nie zsuwają, dziecko się do nich nie przykleja, nie ziębi go zimna podkładka, a dodatkowo bez problemu w razie zabrudzenia można je zmienić i wyprać. Kiedy dziecko zrobi się bardziej ruchliwe wystarczy Ci ceratka rozłożona na łóżku czy kanapie.



4. Poduszka do spania

Nie tylko Ci odradzam kupowanie poduszki do spania dla Twojego maluszka, ale wręcz zabraniam! Dlaczego? Ciało Twojego maluszka w początkowych miesiącach wymaga ułożenia kręgosłupa w linii prostej z główką, co poduszka zaburza i może doprowadzić do wad rozwojowych i asymetrii. Wyjątkiem są dzieci z refluksem, jednak tutaj używanie poduszki powinien zalecić lekarz (często o wiele lepszym sposobem jest podłożenie książek pod nóżki łóżeczka od strony główki dziecka). Jeżeli Twoje dziecko ulewa i chcesz mu podłożyć poduszkę, aby nie zabrudziło materaca – lepiej pod naciągnięte prześcieradło podłożyć ceratkę jednorazową z wkładem chłonącym, która ochroni materac.



5. Poduszka do karmienia

Przyznaję, jest bardzo wygodna i daje ulgę naszym ramionom w trakcie karmienia, ale z powodzeniem zastąpi ją większy jasiek.



6. Leżaczek

U nas był bardzo przydatny, kiedy dziecko nie spało lubiłam mieć je na oku i brałam je w leżaczku ze sobą, wraz z zabawkami. Jednak jego rolę równie dobrze spełni mata edukacyjna albo fotelik samochodowy, dlatego warto przemyśleć ten zakup, nie jest to niezbędne must have.



7. Ręcznik kąpielowy z kapturkiem

(BADET, ręcznik dziecięcy z kapturem, IKEA)
Fakt, są wygodne, bo ich wielkość jest dopasowana do dziecka i możesz dziecku od razu założyć kapturek, ale równie dobrze sprawdzi się każdy inny ręcznik, który jest miękki i nieszorstki. Zamiast kapturka wystarczy dziecku wytrzeć główkę bezpośrednio po wyjęciu z wody.



8. Smoczek

Kolejna wygodna rzecz, bez której lepiej się obyć. Owszem ma swoje zalety – pomaga uspokoić dziecko, zaspokoić jego naturalną potrzebę ssania (szczególnie silną przez pierwsze 4 miesiące) i dać rodzicom trochę więcej czasu dla siebie. Ale wśród wad można wymienić: możliwość zaburzenia techniki ssania piersi, przez co może zaburzać laktację, może powodować wady zgryzu a poza tym często trudno dziecko od smoczka odzwyczaić. Czasami warto się przemęczyć te pierwsze miesiące bez "dudu" i potem już mieć z tym spokój.



9. Mleko modyfikowane

Niestety, znam mamy, które jeszcze przed narodzinami dziecka kupują mleko modyfikowane (mimo, że mają zamiar karmić piersią), tak „w razie co”. Jestem temu przeciwna. Kryzysy laktacyjne to normalny etap laktacji, które są do przejścia, wystarczy tylko trochę zaparcia. Zbyt pochopnie podana mieszanka może nam zamknąć drzwi do karmienia piersią. Czemu? Po pierwsze dziecku wygodniej ciągnąć z butelki, bo nie trzeba się tyle namęczyć jak przy piersi. Poza tym rodzice szybko dostrzegają zalety dla siebie – dziecko rzadziej jest karmione, mleko to zapycha brzuszek dziecka, więc nie jest tak szybko głodne, karmienia trwają o wiele krócej i wiadomo dokładnie kiedy podać dziecku mleko, bo jest głodne, a nie płacze z innego powodu. Warto nie mieć tego mleka pod ręką, jeżeli chcesz karmić piersią, jest to niepotrzebna pokusa.



10. Laktator

Tutaj też są różne opinie. Jedni napiszą, że jest potrzebny od samego początku, inni że wcale. Mi się nie przydał ani razu, przy dwójce dzieci, więc wstawiam go w kategorię do przemyślenia. Jednak znam mamy, które regularnie odciągają pokarm, czy to na zapas (i go mrożą), czy żeby się wyspać i ktoś inny karmi dziecko. Przydaje się również podczas nawału pokarmu, dla ulgi bolącym piersią. Warto czasami na sam początek kupić w aptece pompkę do odciągania pokarmu, która jest o wiele tańsza i jeżeli okaże się często używana dopiero pomyśleć o lepszym sprzęcie.



11. Komplet pościeli do wózka
Tutaj warto się zastanowić, czy jest sens wydać kilkadziesiąt złotych na komplet, który można z łatwością zastąpić – zimą: kombinezonikiem i kocem, a latem pieluszką tetrową pod głową, a do przykrycia cienki kocyk lub również pieluszka tetrowa. Za prześcieradełko może robić miła w dotyku pieluszka muślinowa, lub inna.



12. Termometr do kąpieli
(Dyduś, Pepco)
Zaufaj starej i dobrej metodzie naszych babć - „na łokcia”. Czyli po prostu zginasz rękę w łokciu i wsadzasz do wody, w celu sprawdzenia jej temperatury. Przerobiłam w swojej karierze kilka termometrów – kiedy przestrzegałam wskazań jednego mój synek płakał, że woda jest za gorąca, kiedy kupiłam drugi i nalałam wodę o temperaturze zgodnie z jego zakresem – nawet dla mnie była za zimna. Dodam tylko, że kiedy wsadziłam oba te termometry do wody, tak z ciekawości, pokazywały one zupełnie inną temperaturę na skali. Ciekawe, co? :D Dlatego nie ufam tym bykom jednym i nie polecam!



13. Lusterko do auta
(Chicco, Smyk, około 35 zł)
To podaję jako ciekawostkę, bo sama nie mam, jednak ciekawi mnie to cudo. Umożliwia obserwację dziecka w samochodzie, które siedzi na tylnym siedzeniu, bez odwracania się do niego. Jest to super opcja dla zmotoryzowanych mam, które nie chcą stwarzać zagrożenia w ruchu ciągłym obracaniem się. Jeżeli ktoś używał tego gadżetu – chętnie posłucham opinii.



14. Śpiworek
Fajna sprawa przy małych Wierciochach, które ciągle się odkopują, a potem płaczą, bo im zimno. Jednak oczywiście można się bez tego obyć i używać kołderki lub kocyka.



15. Niedrapki
(Mateuszek :) )
Są to małe rękawiczki jednoplacowe, które chronią maluszka przed zadrapaniem sobie buźki. Dzieci rodzą się z dłuższymi paznokciami, poza tym początkowo obcinanie ich to wielki stres dla rodzica i zazwyczaj zostaje jakiś ostry kawałek. (Dodam, że dzieciom najlepiej obcina się paznokcie „na spiocha” :) ). Warto zwrócić uwagę, aby w składzie była sama bawełna i ściągać maluszkowi takie rękawiczki co jakiś czas, aby nie był w nich całe dnie i noce, co może doprowadzić do odparzeń między paluszkami. Można się bez nich obejść bez problemu, po prostu ich nie używając lub zakładając maluszkowi skarpetki na rączki.



16. Organizer na łóżeczko/przewijak dziecka lub ścianę
(NANIG, IKEA, 19,99 zł)
Plastikowe lub materiałowe. Fajna sprawa, kiedy zawsze pod ręką masz kosmetyki, zabawki lub co tam potrzebujesz dla dziecka i nie musisz iść do drugiego pokoju albo szukać, gdzie coś zostawiłaś.



17. Gąbka/myjka dla noworodka
Przy delikatnej skórze noworodka, który nie jest nie wiadomo jak brudny wystarczą do mycia dłonie. Gąbki nieprzeznaczone dla niemowląt mogą podrażniać delikatną skórę i są siedliskiem bakterii. Jeżeli już chcesz kupić coś do mycia, postaw na myjkę, którą bez problemu wypierzesz.



18. Stelaż do wanienki
Kolejna rzecz, która zajmuje mnóstwo miejsca, a nie jest niezbędna. Równie dobrze sprawdzi się ochroniony folią lub ręcznikami stół albo komoda.



19. Smyczka do smoczka
(Wiki :) , Canpol Babies, Baśnie, ok. 9 zł)
Przy noworodku jest właściwie zbędna – nie chodzi, więc nie zgubi gdzieś smoka, a już na pewno nie wolno zakładać jej maluchowi do spania, bo może się w nią zaplątać. Przydać może się tylko do fotelika samochodowego – ja używałam jej od kiedy mojemu synkowi smoczek wpadł za fotel w aucie i nie mogliśmy go wyciągnąć, a potem np. po szczepieniu może się okazać potrzebny do uspokojenia maluszka. Osobiście odradzam kupowania zapinek z wszelkiego rodzaju koralikami, które mogą się zerwać, dziecko może je wsadzić do buźki i się nimi udusić. Jeżeli już chcesz taki – nie spuszczaj dziecka z oczu.



20. Podgrzewacz do butelek
(Canpol Babies, ok. 55 zł)
Posiadałam i z perspektywy czasu uważam go za rzecz zbędną. Sama bym nie kupiła, mimo że karmiłam mlekiem modyfikowanym, dostałam w prezencie na tzw. Baby Shower. O wiele szybciej wychodzi zagrzanie niewielkiej ilości wody w czajniku lub garnku i ogrzaniu butelki w ten sposób lub (mój ulubiony sposób!) poświęcić raz dłuższą chwilę na znalezienie odpowiedniej proporcji wody wrzącej do wody pokojowej, aby temperatura mleka była idealna. Ja raz tak zrobiłam, a potem według miarki dokładnie wiedziałam ile mililitrów wrzątku, a ile mililitrów wody zimnej wlać, dzięki czemu miałam mleko gotowe w 3 minuty. W podgrzewaczu trwa to minimum dwa razy tyle, a przy głodnym, płaczącym maluszku można się zestresować i każda minuta się liczy :) Minusów więcej: trzeba go raz na jakiś czas odkamienić i stale pilnować poziom wody w urządzeniu. Plus jego jest taki, że można w nim zagrzać również obiadek (oczywiście jeżeli posiadamy podgrzewacz z taką funkcją).



21. Sterylizator
(NUK, Vapo Rapid, cena ok. 250 zł.)
Teoretycznie przydatny dla mam, które planują podawać dziecku butelkę. Faktycznie jest wygodny – układamy w nim umyte butelki, smoczki (do niektórych możemy wsadzić nawet zabawki), wlewamy wodę, włączamy i się robi. Jest to również wygodne, ponieważ służy jako miejsce do przechowywania czystych butelek. Jednak równie dobrze (choć może mniej wygodnie) sprawuje się wielki gar z wodą.
Ja dostałam w prezencie sterylizator NUK (model za zdjęcia), mogę szczerze polecić, jednak cena niemała.



22. Niania elektroniczna
(Switel, BCC57, cena ok. 150 zł.)
U mnie okazała się niezbędna, jednak wiem, że wiele osób radzi sobie bez niej. Przydatna szczególnie u osób mieszkających w domkach piętrowych czy mieszkaniach o dużej powierzchni. Ja często zostawałam z dzieckiem sama i kiedy maluch spał, a ja odchodziłam do innego pomieszczenia ciągle mi się wydawało, że słyszę maluszka i latałam w tą i z powrotem. Nianię przypinam sobie do paska i mogę spokojnie zająć się obowiązkami, bez obaw, że nie usłyszę dziecka.
Jeżeli chodzi o model - niania BabyOno bardzo mnie zawiodła, była bardzo cicha, za to polecam nianię ze zdjęcia - mega jakość dźwięku w dobrej cenie.



23. Monitor oddechu
(Hisense, Babysense 5, Smyk, cena ok. 400 zł.)
Jest to urządzenie, które monitoruje oddech dziecka i jeżeli nie pojawia się on dłużej niż 20 sekund włącza alarm, który informuje rodziców. Przydatny do pierwszego roku życia dziecka – dopiero po tym czasie nagła śmierć łóżeczkowa nie występuje. Jest wiele rodzai do wyboru – od kontrolujących ruchy powietrza, przez monitory kontrolujące ruchy dziecka aż do cudów przypinanych do pieluszki. Wiele modeli posiada od razu wbudowaną nianię elektroniczną. Ponieważ jest to dość duży wydatek na stosunkowo krótki okres czasu, warto zapytać się znajomych, czy ktoś nie ma do odsprzedania urządzenia używanego (oczywiście jeżeli jest bez wad).



24. Chusta do noszenia dziecka
(Womar, Be Close N17 Zaffiro, cena ok. 130 zł.)
Jest fajną alternatywą, szczególnie że uwalnia nam ręce, a dziecko mamy przy sobie. Prawidłowo zawiązana nadaje się dla maluszków już od pierwszych dni życia, ponieważ postawa dziecka przypomina tą, kiedy jest noszone na rękach. Do wyboru są wzory i kolory praktycznie jakie tylko nam się zamarzą plus różne modele i tkaniny. Należy jej jednak używać z głową, nigdy np. nie nosimy dziecka w chuście, kiedy podchodzimy do kuchenki (http://polki.pl/rodzina/rodzice,noszenie-dziecka-w-chuscie-moze-byc-niebezpieczne-poznaj-historie-molly-i-jej-coreczki,10420842,artykul.html)



25. Album maluszka
(Album mojego dziecka, Wydawnictwo Arkady, cena ok. 25 zł.)
Tu może wybiegam trochę od tematu, ale warto się w niego zaopatrzyć wcześniej. Modele są różne, jednak zawsze uzupełniamy w takim albumie zdjęcia i wspomnienia już od pierwszych dni życia, więc warto wszystko zapisywać na bieżąco, zanim cokolwiek nam umknie z pamięci.



26. Pudełko na skarby

Jak wyżej, warto je mieć już od samego początku. Sama zdecydujesz jakie skarby zbierzesz dla swojego dziecka na pamiątkę. Może to być opaska ze szpitala, kosmyk włosów po pierwszym obcięciu, zdjęcia usg jeszcze z ciąży, itp.



27. Oliwka
(Oliwka pielęgnacyjna, HiPP, Rossmann, cena ok. 15 zł.)
Nie tylko nawilża i natłuszcza ciało maluszka, ale również przydaje się do masażu ciała i brzuszka (szczególnie w trakcie kolek). Podaję ją jako opcjonalną, ponieważ jeżeli używasz emolientów oliwka jest zbędna.
Osobiście ze względu na świetny skład i jakość polecam oliwkę HiPP.


28. Gąbka-leżaczek do kąpieli
Kojarzycie te wielkie gąbki, które kładziecie na spód wanienki i mają robić za leżaczek, aby zwolnić Wasze ręce od trzymania maluszka?
Miałam i odradzam.
Owszem - jest wygodnie, ale utrzymanie takiej gąbki w dobrym stanie jest niemożliwe, okazuje się być siedliskiem drobnoustrojów. Chłonie wody od groma, ciężko ją wysuszyć. Wyciskanie i suszenie na grzejniku powoduje jej niszczenie, wrzucanie na wirowanie do pralki to już w ogóle. Sama nie ma opcji żeby wyschła.
Jeżeli zastanawiasz się nad czymś, co zwolni Twoje ręce w trakcie kąpieli maluszka to polecam leżaczki. Osobiście mam obawy do tych plastikowych, bo wydają się być śliskie. Jednak są też takie, w których na stelaż naciągamy materiał, który można bez problemu zdjąć, wyprać, wysuszyć i nawet wyprasować, aby mieć pewność co do jego stanu higieny.


29. Zapas pieluch w rozmiarze 1
O ile pieluchy oczywiście Ci się przydadzą to na początek radzę kupić tylko jedną paczkę tych w rozmiarze 1. U mnie i u większości moich znajomych (mówię tutaj o dzieciach urodzonych "w terminie") rozmiar 1 posłużył wyłącznie w szpitalu, po zużyciu jednej paczki można już było spokojnie używać 2.
Dlatego lepiej nie kupować większej ilości w tym rozmiarze. Może się okazać, że będzie problem z ich zużyciem, bo maluszek będzie już na nie na duży :)


To już ostatni post z serii wyprawkowej. W najbliższym czasie pojawi się gotowa lista ze wszystkimi wcześniej wspomnianymi pozycjami.






Może Cię zainteresować również:





Zapraszam również do nas na: