31 sierpnia 2016

Pierwsza pomoc

Chciałabym zacząć serię postów na temat niezwykle ważny - pierwsza pomoc. Statystycznie każdy z nas przynajmniej raz w życiu będzie zmuszony z tej wiedzy skorzystać, dlatego warto zapoznać się chociaż z podstawami.

Dlaczego?
Po pierwsze możemy uratować czyjeś życie i zdrowie. Może nawet nie czyjeś, a osoby nam bliskiej.
Po drugie, kiedy posiadamy taką widzę nie wpadamy tak łatwo w panikę, działamy według schematu, mniej chaotycznie.
Po trzecie zmusza nas do tego prawo. Jeżeli widzimy osobę, której zdrowie lub życie jest zagrożone, albo jesteśmy świadkiem takiej sytuacji, jesteśmy zobowiązani do powiadomienia o zdarzeniu pod numerem 999 lub 112. Zaniechanie grozi karą pozbawienia wolności do lat 3.

Kiedy jesteśmy zwolnieni z udzielenia pierwszej pomocy?
Jeżeli skutkowałoby to narażeniem życia lub zdrowia naszego lub osób trzecich. Jeżeli udzielenie pomocy wymaga wykonania zabiegu lekarskiego lub wymagana jest pomoc instytucji lub osoby do tego powołanej.
Ponadto jeżeli udzielimy pierwszej pomocy, jednak popełnimy błąd, jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności karnej. Czyli nic nie mamy do stracenia.


Co zrobić jeżeli widzimy osobę, która potrzebuje pomocy?

KROK PIERWSZY - OCENA SYTUACJI:
- zadbaj o bezpieczeństwo swoje, poszkodowanych i świadków zdarzenia
- jeżeli miejsce zdarzenia stanowi dla Ciebie zagrożenie lub miejsca tego nie można odpowiednio zabezpieczyć - zawodom odpowiednie służby:
112 - jeden numer dla wszystkich służb
999 - Pogotowie Ratunkowe
998 - Straż Pożarna
997 - Policja
Kiedy dzwonimy? Kiedy tylko mamy podejrzenie o zagrożeniu życia bądź zdrowia.
- Wołaj o pomoc w celu zapewnienia sobie wsparcia i pomocy innych osób


KROK DRUGI - OCENA STANU POSZKODOWANEGO:
-  delikatnie potrząśnij poszkodowanego za ramiona głośno pytając, czy wszystko jest w porządku
- unikaj kontaktu z krwią i innymi wydzielinami. Zabezpiecz się rękawiczkami, foliówkami.
- jeżeli poszkodowany reaguje pozostaw go w pozycji, w której go zastałeś lub jeżeli miejsce zdarzenia stanowi zagrożenie przeprowadź poszkodowanego w bezpieczne miejsce
- dowiedz się jak najwięcej na temat stanu zdrowia poszkodowanego - jak się czuję, na co choruje, co mu dolega
- w razie konieczności wezwij odpowiednie służby. Ponadto dzwoniąc na numer ratunkowy dowiesz się od dyspozytora w jaki sposób udzielić poszkodowanemu pomocy, o ile nie umiesz tego zrobić samodzielnie
- aż do przyjazdu służb regularnie oceniaj stan zdrowia osoby poszkodowanej, rozmawiaj z nią


W kolejny poście dowiesz się, co zrobić kiedy poszkodowany jest nieprzytomny.

W tej serii:
Pierwsza pomoc - nieprzytomny poszkodowany, masaż serca
Masaż serca dziecka, pozycja boczna
Stłuczenie, zranienie, krwotok z rany, krwawienie z nosa
Złamanie, zwichnięcie, omdlenie, uraz kręgosłupa
Porażenie prądem, oparzenie, ciało obce w drogach oddechowych

Post pisany z pomocą materiałów ze strony Ministerstwa Zdrowia: http://www.mz.gov.pl/


Zapraszam również do siebie na Facebooka: https://www.facebook.com/Myniaki
Instagram: https://www.instagram.com/myniaki/
YT: https://www.youtube.com/channel/UC_4nz0vro4DmWnqr_vgFvsw

30 sierpnia 2016

Le Petit Marseillais

Witajcie, dzisiaj chciałbym się z Wami podzielić swoimi wrażeniami z bycia ambasadorką marki Le Petit Marseillais. Znacie już? Jeżeli nie to żałujcie.

Le Petit Marseillais
... to marka, która przenosi nas w świat Południa i Prowansji. Pozwala nam poznać naturalność, autentyczność, bliskość i radość z życia - wszystko to, co jest esencją wartości Południa i obszaru Morza Śródziemnego. Łączy w sobie zabawę zapachami i barwami z harmonią oraz ponadczasowością.

Taki zestaw otrzymałam do testowania:























Ponad to przyznam, że po raz pierwszy spotkałam się z tak elegancką paczką. Otwieranie jej było czysta przyjemnością.



Pielęgnujący balsam do mycia - Intensywne odżywianie:





















- Masło Arganowe - chroni przed wiatrem i słońcem. Przynosi ukojenie podrażnionej i wrażliwej skórze, tworzy warstwę ochronną. 
- Wosk Pszczeli - posiada właściwości wygładzające i natłuszczające. Zawiera witaminę A, która skutecznie nawilża i odżywia skórę. 
- Olejek różany - pozostawia na skórze piękny zapach i pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie.



Pielęgnujący krem do mycia - Intensywne nawilżanie:




















- Masło Shea - zawiera witaminę A i E, które pielęgnują, nawilżają i regenerują skórę.
- Akacja -  pozostawia na skórze subtelny, otulający aromat.


Kremowy żel pod prysznic:




















- Malina i Piwonia - pozostawiają na skórze apetyczny, pełen aromatu zapach.


Moja opinia na temat marki:
 Le Petit Marseillais to marka wyjątkowa. Jak już wiecie jestem zabiegana przy moich dzieciakach i wiecznie na wszystko brakuje mi czasu. Jedyny czas na jaki mogę sobie pozwolić tylko i wyłącznie dla siebie to kilkadziesiąt minut pod prysznicem, dlatego chcę je wykorzystać nie tylko na mycie, ale również odżywienie swojej skóry. Le Petit Marseillais zaspokaja moje potrzeby w pełni. To kosmetyki, które przede wszystkim niesamowicie pachną - mamy do wyboru całą gamę zapachów - od słodkich po orzeźwiające, każdy wybierze coś dla siebie. W trakcie mycia rozkoszujemy się aromatem, myślami przechadzając się po Prowansji. Zapach zostaje z nami jeszcze na bardzo długi czas. Jest to również pierwsza marka, która w takim stopniu odżywiła moją skórę. Nie mam czasu na balsamowanie i czekanie aż balsam wyschnie, dlatego jestem zachwycona, kiedy mogę to ominąć. Moja skóra po kilku tygodniach używania Le Petit Marseillais zrobiła się gładsza, nie można już po niej "pisać" (wcześniej miałam skórę wysuszoną do tego stopnia, że przejechanie po niej palcem zostawiało ślady). Efekty są widoczne na pierwszy rzut oka. I wiecie co jeszcze? Składniki są pochodzenia naturalnego. Jest to dla mnie niezwykle ważne - dbam o ekologię, jak i cenię wszystko, co nie jest sztuczne. Polecam każdemu. Potwierdziły to również moje koleżanki, które testowały Le Petit Marseillais razem ze mną, w formie próbek.

Dodam tylko, że jest to pierwsza marka, która aż tak dba o swoje ambasadorki, ceni je jako kobiety. Pierwszy raz poczułam się wyjątkowo, a nie jak przy innych testach jako obiekt reklamowy. Bardzo dziękuję, że dostałam taką możliwość.
A Was zapraszam na portal ambasadorski - https://ambasadorkalpm.pl/



Jak i również do siebie na fp - https://www.facebook.com/Myniaki/
Instagram: https://www.instagram.com/myniaki/
YT: https://www.youtube.com/channel/UC_4nz0vro4DmWnqr_vgFvsw

23 sierpnia 2016

Za dużo internetu

Technologia to fajna sprawa. Znacząco ułatwia nam życie - pranie samo się pierze, naczynia się myją, a my możemy w każdej chwili zadzwonić do kogo chcemy i porozmawiać.
Niby wszystko pięknie, tylko często zapominamy, jak ta technologia nas od siebie oddala.
Często zapominamy ze sobą zwyczajnie porozmawiać. Zamiast tego on przed swoim komputerem, ona przed swoim i załatwiają "swoje" sprawy. Przecież trzeba sprawdzić skrzynkę e-mail, zobaczyć co u znajomych na fb. A jeszcze kilka lat temu dało się bez tego żyć - dało się usiąść razem przy herbacie i porozmawiać. Dało się opowiedzieć o tym, jak minął dzień, zamiast oznajmić to kilku setkom swoich znajomych na portalu. Dało się być dla siebie, a nie obok siebie.
Wzięło mnie na przemyślenia po tym jak jedna z mam blogerek napisała, że będzie jej teraz mniej na portalu, bo kiedy siedziała z nosem w telefonie, a dziecko ją poprosiło o zabawę odpowiedziała, że za chwilę, na co kilkulatek odpowiedział - "Ty mamo zawsze nie masz dla mnie czasu".
Kochani, zastanówmy się, czy warto poświęcać relacje z bliskimi na "życie" w świecie wirtualnym, który nic do naszego życia tak naprawdę nie wnosi. Nie dajmy bliskim zapomnieć, że są dla nas najważniejsi, że jesteśmy dla nich i są dla nas siłą napędową.
Dzisiaj będzie krótko - zostawiam Was z tą refleksją. Sami zróbcie rachunek sumienia z podsumowaniem, ile czasu spędzacie ze swoimi bliskimi, a ile z technologią. Nie dajmy się omamić i zwariować - wszystko jest ok, ale w odpowiednich proporcjach.


Zapraszam również do nas na:

18 sierpnia 2016

Pampers Active Baby-Dry

Jak już wiecie dzięki platformie trnd udało mi się dostać do testów Pampers Active Baby-Dry z 3 chłonnymi kanalikami.
Pampersów używaliśmy od dawna. Już przy synku zauważyłam, że to jedyne pieluchy, które wytrzymywały całą noc, a awarie przy nich zdarzały się bardzo rzadko. Za to przy innych pieluszkach popękane gumki ściągające, czy mokre łóżko po nocy były rano dość częstym obrazkiem. Przy córce również postawiłam na Pampers.
Dlatego kiedy usłyszałam o zmianie w mojej ulubionej pieluszce byłam nastawiona dość sceptycznie. Na szczęście się myliłam :)
Nowa technologia z 3 kanalikami chłonnymi pomaga równomiernie rozprowadzać wilgoć w pieluszce, dzięki czemu po nocy, kiedy pampers jest pełen faktycznie nie ma efektu wiszącej pieluchy. Za to widoczne są wcześniej wspomniane kanaliki. Poza tym wiedzieliście, że w Pampersach znajdują się mikroperełki nowej generacji, które wchłaniają do 30 razy więcej wilgoci niż same ważą? Też się zdziwiłam. Ale się sprawdzają!
A to nie jedyne zalety tych pieluszek. Posiadają one również:
-rozciągliwe boczki, które dopasowują się do kształtu ciała i lepiej chronią przed przeciekaniem, -oddychające materiały zapewniające cyrkulację powietrza,
-miękką powłoczkę,
-specjalną szybkoschnącą warstwę.
Po długich testach zarówno przez moją córeczkę jak i przez znajome mamy, które dostały ode mnie próbki do testowania stwierdzamy jednogłośnie, że polecamy! Pampers Active Baby-Dry zapewniają "suche noce", dzięki czemu maluszki rano wstają wyspane i gotowe na nowe wyzwania :)
A oto jak przebiegały testy.
Taki zestaw dostaliśmy do testowania:











Radosny poranek. Jak widać Wikusia jest zadowolona od samego rana po suchej, przespanej nocy :)


















Jestem wyspana i gotowa do zabawy :)












A budzi się we mnie mały odkrywca

12 sierpnia 2016

Czy da się być idealnym?

Każdy z nas do czegoś dąży, na tym polega życie. Stawiamy sobie cele, osiągamy je, stawiamy poprzeczkę coraz wyżej. Mamy swoje ideały, do których dążymy.
I w tym momencie pojawia się pytanie - czy da się być idealnym?
Nie da się. Koniec. Kropka.
Czemu?
Po pierwsze - człowiek stworzony jest w ten sposób, że ciągle mu mało. I jest to w porządku, motywuje nas do działania, stawiamy sobie barierkę coraz wyżej. Całe życie pracujemy nad sobą, nad swoim charakterem. Uczymy się panować nad swoimi emocjami, kontaktów z innymi ludźmi. Tylko zapominamy, że człowiek to nie robot - puszczają nam czasami nerwy. Jeżeli stawiamy sobie za cel np. nie krzyczenie na dziecko, a mamy naprawdę fatalny dzień w pracy, jesteśmy niewyspani, rozdrażnieni, a nasz kochany szkrab po raz dziesiąty robi wielką histerię o to, że rozleciała mu się wieża z kloców to mamy prawo wybuchnąć. Nie usprawiedliwiam nikogo, namawiam tylko do samoakceptacji. Starajmy się zrozumieć nie tylko innych, ale siebie również. Nie mówię, żeby usprawiedliwiać swoje złe zachowania, ale obwinianie się cały tydzień o to, że złamało się swoje założenie mija się z celem. Będziemy tylko przygnębieni, nic więcej. Natomiast jeżeli przyznamy się do błędu przed samym sobą - i co ważniejsze przed dzieckiem ("Przepraszam, że tak zareagowałam, nie powinnam na Ciebie krzyczeć. Jednak miałam bardzo trudny dzień i nie mogłam znieść Twojego płaczu. Następnym razem pomogę Ci ułożyć tą wieżę.") pozwoli nam zacząć na nowo, od zera, a nie z doliny wyrzutów do samego siebie.
Po drugie - w swoich oczach nigdy nie będziemy idealni, bo kto lepiej niż my sami, zna nasze wady? I powiecie - a moja koleżanka Jolka to nie widzi w sobie żadnych wad. Pewność siebie, wysokie poczucie własnej wartości wcale nie znaczą, że ktoś uważa się za osobę idealną - nawet jeżeli tak twierdzi przed innymi. Tak już skonstruowana jest nasza psychika, nie możemy być świetni we wszystkim. Jednak życie staje się o tonę lżejsze kiedy zamiast użalania się nad swoimi wadami postaramy się nad nimi popracować lub je chociaż częściowo zaakceptować. A już na pewno musimy docenić siebie za własne zalety. Uważasz, że nie masz takich? Zapytaj swojego dziecka. Dam sobie rękę uciąć, że od ręki wymieni jakąś Twoją zaletę.
I najważniejsze - bycie idealnym to pojęcie względne. Coś, co dla jednego jest ideałem, dla kogoś innego jest od ideału dalekie. Dlatego nie spodziewajmy się, że wszyscy będą patrzyli w nas jak w obrazek, kiedy sami osiągaliśmy w pracy nad sobą to, co założyliśmy, ponieważ ktoś inny może mieć zupełnie inne wartości. I jeżeli my postawiliśmy sobie za cel bezstresowe wychowanie i jesteśmy dumni, że nam to wychodzi, to nasza koleżanka może uważać to za porażkę, bo dla niej idealnym wychowaniem jest dyscyplina.
Wiesz czym jest dla mnie bycie idealnym? Życiem w zgodzie ze sobą. Kiedy mogę usiąść i powiedzieć - kurcze Klaudia, wiesz co? To był naprawdę kawał dobrej roboty, że mimo tyłu kłód pod nogami pozostałaś wierna swoim wartościom.


A czym dla Ciebie jest bycie idealnym? Zapraszam do dyskusji.
Zapraszam również na swój fp: https://www.facebook.com/Myniaki/