29 października 2016

Nie rób - nie umiesz!

Dzisiaj bedzie krótko o rozwijaniu samodzielności dziecka. Ale naprawdę, aż sie we mnie gotuje, jak matka krzyczy do swojego dziecka, które np. samo próbuje założyć sobie rekawiczę, ale jeszcze nie do końca mu wychodzi - zostaw to i tak nie umiesz. Jak można tak niszczyć psychikę własnego dziecka?
Zacznę od tego - jak dziecko ma się czegoś nauczyć, zdobyć nową umiejętność, kiedy z góry jest skazywane na porażkę i wszystko jest robione za niego? Bo nie umie, bo mama zrobi lepiej, bo rozleje sok, bo ubrudzi ręce. Dla dziecka jedyny sposób na nauczenie się czegoś to własne doświadczenie. Więc jeżeli mama Jasia nie pozwoli mu założyć tej rękawiczki Jaś faktycznie nie będzie umiał tego jeszcze przez długi czas. A za jakiś czas przestanie nawet próbować czegokolwiek, ponieważ i tak jest z góry skazany na porażkę. Natomiast jeżeli pozwoli mu samemu spróbować może kila razy mu się nie uda, może sam się podda, ale z pomocą mamy, która pokaże mu jak to zrobić w końcu opanuje tę umiejętność i będzie dumnym, pewnym siebie człowiekiem.
Natomiast jeżeli mama Jasia ciągle będzie mu powtarzać, że nie umie, wyrośnie z niego osoba, która całe życie bedzie stała w miejscu, będzie bała się nowości, ryzyka. Jaś będzie się trzymał tylko tego, co zna, ciężko będzie mu coś zyskać.
Tylko od nas zależy jak rozwinie się psychika naszego dziecka, dlatego nawet jeżeli czasami brakuje Ci cierpliwości do oglądania nieporadnych prób swojego dziecka - zaciśnij zęby i pomyśl o tym na jak zaradnego i samodzielnego człowieka wyrośnie Twoje dziecko.
Dajmy rozwijać naszym dzieciom skrzydła.



Zapraszam również do nas na:

25 października 2016

Konkurs

Czas trwania:
01.11.2016-14.11.2016 godz. 23:59

Nagroda:
Antykolkowa butelka Canpol Babies EasyStart 120ml 0m+



















 Regulamin:
1. Konkurs odbywa się na stronie organizatora fp Myniaki.
2. Należy polubić fp organizatora Myniaki.
3. Polubić post konkursowy.
4. Udostępnić PUBLICZNIE post konkursowy.
5. Napisać w komentarzu pod postem konkursowym: Biorę udział.
6. Zgłaszając się do konkursu akceptujesz jego regulamin w całości.
7. Przyjmowane będą jedynie zgłoszenia z profili prywatnych.
8. Jeden profil = jedno zgłoszenie.
9. Wybrana zostanie jedna osoba, która spełnia wszystkie powyższe warunki.
10. Wyniki zostaną opublikowane w ciągu 7 dni od zakończenia konkursu na fp Myniaki.
11. Wysyłka tylko na terenie Polski w ciągu 30 dni od ogłoszenia wyników.
12. Wygrany ma 3 dni na zgłoszenie się.
13. Promocja nie jest w żaden sposób związana, ani sponsorowana przez serwis Facebook. 
14. Konkurs nie podlega Ustawie z dn. 29 lipca 1992 o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. 1992 nr 68 poz. 341)

Ukryty cukier w popularnych produktach podwanym dzieciom

Cukier - uwielbiany przez dzieci, zmora rodziców.
O tym, że cukier jest niezbędny do życia uczyli nas już w szkole - jest to główne "paliwo" dla naszych mięśni i mózgu, bierze on udział w procesach przemiany materii w naszym organizmie.
Jednak to koniec achów i ochów na jego temat.
Kiedy dziecko zje coś słodkiego następuje szybki skok poziomu glukozy we krwi - dziecko robi się bardziej energiczne, ruchliwe, poprawia mu się humor, a za chwilę, kiedy poziom glukozy spadnie - pojawia się apatia, rozdrażnienie, zmęczenie. Ale to nie jedyne wady, cukier nasila również procesy gnilne w jelitach, zmienia w nich pH, przez co trudniej jest się bronić przed pasożytami, bakteriami, wirusami oraz grzybami.
Wydaje Ci się, że unikasz podawania cukru dziecku, bo nie kupujesz mu batonów i czekolady?
To sprawdź również, czy nie podajesz mu tych produktów - ukrytej bomby cukrowej.



Danio


Jeden taki kubeczek to 20,6 g cukru.







Monte


Tak samo jak Danio - jeden kubeczek to 20,55 g cukru.






Sok marchwiowy


 Taka mała buteleczka (250 ml) to aż 24,5 g cukru.







Kubuś Water

W butelce 500 ml znajdziemy aż 24 g cukru!


I pamiętaj, że "o smaku" wcale nie oznacza obecności owoców.




Danonki

Taki jeden kubeczek (90 g) zawiera ponad 2 łyżeczki cukru - 11,2 g.





Płatki śniadaniowe

 25 g cukru w 100 g produktu.







Dżem

32 g cukru na 100 g produktu.





Ketchup

Tylko w 100 g (nie w całej butelce!) znajduje się aż 29 g cukru.





I na koniec mój ulubieniec:
Kakao Instant

81,4 g cukru na 100 g produktu.


Fajny sposób na przemycenie mleka do diety dziecka. Szkoda tylko, że jeszcze lepszy na przemycenie tony cukru.




Dlatego jeżeli chcesz mieć pewność, że ograniczasz cukier w diecie dziecka - sprawdzaj etykiety produktów, które mu podajesz. Takich pułapek jest o wiele więcej.

PS. Łyżeczka położona obok spodka ma na celu wizualizowanie Wam ile tego cukru rzeczywiście jest.


Mieliście świadomość takiej ilości cukru w tych produktach?




21 października 2016

Krótka ściągawka z pierwszej pomocy

Temat pierwszej pomocy był już u mnie poruszany dogłębnie, jednak dzisiaj przygotowałam krótką ściągawkę tego, z czym najczęściej przychodzi nam się spotkać przy naszych pociechach. Bo nie ukrywajmy, nie wychowamy dziecka bez żadnych, nawet najmniejszych urazów - zdarte kolana i łokcie, czy poparzone paluszki to norma u maluchów.



OTARCIE
Czyli zdarta skóra, najczęściej na kolanach i łokciach.
Najpierw w celu usunięcia zabrudzeń przemyjcie ranę wodą z mydłem, a następnie odkaźcie Octeniseptem (metoda mniej bolesna) lub wodą utlenioną. Załóżcie jałowy opatrunek. Pamiętajcie, aby na wszelkie krwawiące rany nie nakładać waty, ponieważ przykleja się do rany i ciężko ją później zdjąć. Postarajcie się również pilnować, aby dziecko nie rozdrapywało strupków, ponieważ mogą pozostać blizny.



ZADŁAWIENIE
Najpierw sprawdź usta dziecka, czy przedmiot który dziecko usiłowało połknąć nie został w nich. Ważne jest, aby nie klepać dziecka w plecy w pozycji siedzącej, co ułatwia przedostanie się przedmiotu głębiej do płuc, a przełożyć dziecko przez kolano (w przypadku niemowląt przez ramię) i klepnąć kilka razy między łopatki. Jeżeli to nie pomoże należy objąć dziecko stojąc za jego plecami powyżej pępka i kilka razy ucisnąć do siebie i ku górze. Jeżeli to również nie pomoże - wezwijcie pogotowie.
Szczegółowy opis pierwszej pomocy w tej sytuacji przedstawiłam TUTAJ



URAZ GŁOWY
Jeżeli nie był to poważny uraz zwykle wystarczy zimny okład, a cała sytuacji skończy się na guzie. Jednak jeżeli po urazie głowy występuje krwawienie, dziecko straciło przytomność, wymiotuje, majaczy, traci równowagę, dostało drgawek, pojawiła się wydzielina z uszu lub nosa - zgłoście się jak najszybciej do szpitala. Ważne jest również, aby po urazie głowy przynajmniej przez 3 godziny obserwować dziecko i nie dać mu usnąć, aby nie przeoczyć wcześniej wspomnianych objawów wstrząśnienia mózgu.  



SKALECZENIE
Postępowanie takie samo jak w przypadku otarcia. Jednak jeżeli rana silnie krwawi należy ją ucisnąć jałowym gazikiem lub jakimś innym, czystym materiałem. Krwawiącą część ciała należy podnieść do góry i zgłosić się na pogotowie. Zgłosić się na pogotowie musicie także, jeżeli dziecko skaleczyło się czymś brudnym, np. zardzewiałym gwoździem - w takim wypadku niezbędne jest podanie zastrzyku przeciwtężcowego.
Opis pierwszej pomocy w tej sytuacji przedstawiłam również TUTAJ



OPARZENIE
Polewaj poparzoną część ciała zimną wodą przez 10-20 minut i spryskaj pantenolem. Podaj lek przeciwbólowy. Nigdy nie przebijaj powstających pęcherzy, ani nie smaruj poparzonego miejsca niczym tłustym - blokuje to dostęp powietrza i gojenie się rany. Zadzwoń po pogotowie, jeżeli poparzyło się niemowlę, poparzenie jest rozległe lub dotyczy oczu, twarzy, szyi lub krocza.
Szczegółowy opis pierwszej pomocy w tej sytuacji przedstawiłam TUTAJ



POGRYZIENIE PRZEZ PSA
Ranę należy przepłukać wodą z mydłem, przykryć opatrunkiem i niestety zawsze udać się na pogotowie. Ważne jest, aby poza udzieleniem dziecku pierwszej pomocy uzyskać od właściciela psa świadectwo szczepienia przeciwko wściekliźnie. Ponad to właściciel zobowiązany jest oddać psa na obserwację i przedstawić zaświadczenie od weterynarza, że pies jest zdrowy. Jeżeli pies jest bezpański musisz zadzwonić do urzędu gminy. Natomiast jeżeli psa nie można odnaleźć dziecko zostanie zaszczepione na wściekliznę.



Poza podstawową apteczką pierwszej pomocy przydać Ci się również może seria Hydrosil, która pomaga uniknąć infekcji, zapewnia efekt chłodzący i kojenia, zapewnia bezbolesną zmianę opatrunku, zmniejsza ryzyko powstawania blizn i strupów, nie zawiera parabenów:
- Hydrosil dla dzieci -  żel hydrokoloidowy przyśpieszający gojenie na skaleczenia, zadrapania, oparzenia, otarcia i pęknięcia skóry.
-  Hydrosil (dla starszych dzieci i dorosłych) - Żel hydrokoloidowy przyśpieszający gojenie na rany (także chirurgiczne), otwarte owrzodzenia, oparzenia, odleżyny i odparzenia.
- Hydrosil Leczenie Oparzeń - Żel hydrokoloidowy przyśpieszający gojenie z karnozyną na oparzenia, oparzenia słoneczne, otarcia i pęknięcia skóry.



I pamiętajcie - najlepsza pierwsza pomoc to bliskość rodziców, ich wsparcie psychiczne, buziaki i przytulasy - tego dziecko potrzebuje tak samo jak opatrunku.



Bardziej zainteresowanych Pierwszą Pomocą odsyłam do mojej serii postów na ten temat:
Pierwsza pomoc
Pierwsza pomoc - nieprzytomny poszkodowany, masaż serca
Masaż serca dziecka, pozycja boczna
Stłuczenie, zranienie, krwotok z rany, krwawienie z nosa
Złamanie, zwichnięcie, omdlenie, uraz kręgosłupa
Porażenie prądem, oparzenie, ciało obce w drogach oddechowych



Zapraszam również do siebie na Fan Page: https://www.facebook.com/Myniaki/
Instagram: https://www.instagram.com/myniaki/
YT: https://www.youtube.com/channel/UC_4nz0vro4DmWnqr_vgFvsw

17 października 2016

Rodzice i dziadkowie - wojna i okopy, czy wspólny front?

Pewnie spotkaliście się ze stwierdzeniem, że dziadkowie są od rozpieszczania, a nie od wychowania. Wkurza mnie to niemiłosiernie z kilku powodów, jednak czasami potrafię przymrużyć na to oko.
Nie da się ukryć, że większość dziadków, kiedy już nimi zostaną, totalnie szaleją za swoimi wnukami. Gdzie nie pójdą to oglądają ubranka i zabawki, nie umieją się nacieszyć tym małym (lub większym) szkrabem, nawet jeżeli zerwie im firankę, rozwali doniczkę, ubrudzi ulubiony fotel, czy rozbije szklankę.
Jednak sprawa się komplikuje, jeżeli dziadkowie zajmują się naszym dzieckiem stosunkowo często. Kiedy urodziłam drugie dziecko, początek był bardzo trudny. Starszy syn urodził się rok wcześniej, ja po cesarskim cięciu, Myniakowy tata w pracy i jak tu ogarnąć ten armagedon. Często korzystaliśmy z dobrodziejstwa zwanym dziadkowie.
I tu pach, bum i łubudu wybuchła bomba na froncie.
Rozpieszczanie jest jak najbardziej urokiem bycia babcią, czy dziadkiem i nie mam nic przeciwko jeżeli Junior dostaje więcej słodyczy niż powinien, czy idzie później spać. Ale spięcie zaczęło się w kwestii wychowania, bo tu już dziadkowie czasami dali sobie wejść na głowę. Junior chce zapalniczkę? Zapłakał i babcia dała. Junior kopie babcię przy przewijaniu? Babcia się śmieje i cieszy, więc Junior uznał to za fajną zabawę. Junior wywala babci wszystkie sztućce z szuflady? Babcia się śmieje. I to nad czym ja tyle pracowałam, żeby Juniora czegoś nauczyć, co mu tłumaczyłam i czego zabraniałam spełzło na niczym.
Rozpieszczanie dziadków narobiło dziecku mętliku w głowie. Dzieci mają to do siebie, że sprawdzają gdzie są granice i na jak dużo mogą sobie pozwolić. Pewnie nie raz sama zauważyłaś, że jeżeli czegoś zabroniłaś to dziecko poszło do taty. I jeżeli trzymacie wspólny front dziecko ma jasno postawione granice. A w momencie kiedy wy czegoś zabraniacie, a babcia pozwala - granice te się zacierają i w sumie dziecko samo już nie wie co mu wolno, a co nie.



Co zrobić w takiej sytuacji?
- Najważniejsze - nigdy nie zwracaj uwagi dziadkom przy dziecku. Nigdy. Dziecko rozumie więcej niż Ci się wydaje. A przecież nie chodzi o to, aby straciło szacunek do dziadków, aby stracili oni swoją pozycję w oczach dziecka.
- Usiądźcie i powiedzcie dziadkom jasno, które zachowania Wam nie pasują, tłumacząc dlaczego. Ty jako matka masz trochę szersze horyzonty tego, jak później zachowuje się Twoje dziecko, kiedy jesteś z nim w domu sama. Przykład? U nas babcia z wyrzucania sztućców z szuflady zrobiła zabawę - bo sobie pozbiera. Ale niestety kiedy Junior wraca do domu i robi to samo jest to już niebezpieczne dla jego raczkującej pod nogami siostry. Podobnie wyglądała u nas sprawa zabawy drzwiami - babcia pozwalała Juniorowi bawić się w ich zamykanie i otwieranie - my kategorycznie zabraniamy, bo zdarzyło się już, że kiedy zamknął drzwi usiadła za nimi jego siostra i otwierając je Małej wcisnęły się palce pod drzwi.
- Nie unikaj kontaktu dziecka z dziadkami, nie chodzi o rozluźnienie ich stosunków, a o nadanie im nowych zasad. Pamiętaj, że aby się do siebie dopasować potrzeba czasu.
- Nie bądź zbyt rygorystyczna w swoich zasadach, pozwól dziadkom być dziadkami i tam gdzie się da - ugnij się. Jedna czekoladka przed obiadem nie zrobi dziecku krzywdy. Pamiętaj, że więź babcia/dziadek-wnuczek budowana jest na innych zasadach niż rodzic-dziecko. Dziadkowie, tak samo jak Ty, muszą nauczyć się swojej nowej, odpowiedzialnej roli. Potrzebujecie przede wszystkim czasu i wielu rozmów, aby zacząć działać na wspólnym froncie, a nie przerzucać między sobą granaty.



A jak u Was wyglądały początki więzi dziadków z Waszym dzieckiem? Zgadzaliście się w sprawach wychowawczych, czy nie zupełnie?





Zapraszam również do nas na:

6 października 2016

Bunt dwulatka

Jedni mówią, że istnieje, inni że to mit. Nie ma wątpliwości co do jednego - w okolicach drugiego roku dziecko uświadamia sobie swoją autonomiczność i próbuje ją podkreślić na każdym kroku. Ponadto za wszelką cenę stara się być samodzielne, o czym świadczy to, że po sto razy dziennie słyszymy "ja siam", "ja! ja!", chociaż nie zawsze mu to wychodzi. I tak się zaczyna - 15 minutowa histeria o to, że chce wyjść na dwór w sandałkach, które sobie dziecko samo założyło, mimo że na dworze "całe" 10 stopni. Rzucanie się po podłodze, bo nie wychodzi ułożenie samemu puzzli. Można tak wymieniać. Ogólnie bunt dwulatka to temat rzeka.



Co robić? Oto kilka krótkich rad:

  • Cały czas myśl o tym, że to minie (naprawdę! Sama też w to nie wierzyłam)
  • Nie wyśmiewaj dziecka, nawet jeżeli powodu złości są błahe.
  • Nie traktuj tego okresu, jako robienie na złość, jest to naturalny etap rozwoju niezależności, etap kształtowania w mózgu obszaru odpowiedzialnego za regulację emocji.
  • W błahych sprawach (np. kolor podkoszulka) ustąp dziecku miejsca na decydowanie o sobie. Daj mu poczucie, że ma prawo decydować. Jednak nie znaczy to, że musisz ustąpić zawsze. Dziecko musi poznać znaczenie słowa "nie" i nauczyć się radzić ze swoimi emocjami w sytuacji odmowy. 
  • Zaakceptuj uczucie złości u dziecka, w końcu to uczucie jak każde inne.
  • Szanuj odmienne zdanie dziecka.
  • Czasami złość jest dla dziecka metodą na wyrażenie głodu, znudzenia, zmęczenia, pragnienia lub smutku.
  • Nazywaj emocje swoje i dziecka. Ułatwi to Wam komunikację.



U nas bunt u Juniora był szczególnie ciężki. Nałożyło się na siebie wiele spraw - młodsza siostra, która ciągle zabiera uwagę rodziców, brak Myniakowego taty, który akurat musiał mieć operację na kręgosłup, przeprowadzka z tego powodu do dziadków na kilka miesięcy. Wiem jak się czujesz - ja siedziałam 3/4 dnia sama z dwójką dzieci i bunt Juniora naprawdę odbierał mi resztkę sił i cierpliwości, których i tak już brakowało przy kilku miesięcznym maluchu. Bywały dni, że siedziałam i płakałam z bezradności.



Pierwsza rada - samoopanowanie to połowa sukcesu, uwierz mi. Jeżeli Tobie puszczą nerwy to na pewno nie masz co liczyć na uspokojenie dziecka. Odnośnie samoopanowania pisałam wcześniej TUTAJ.



W sumie sprawdziłam dwie metody - i tylko o nich zamierzam pisać.

Metoda 1 - na przeczekanie
Czyli po prostu nie zwracanie uwagi na histeryzujące dziecko. Oczywiście nie mówię, żeby je ignorować i od razu wychodzić z pokoju. Ale kiedy dziecko dostaje napadu szału kucamy przy nim, aby mieć wzrok na wysokości oczu dziecka i tłumaczymy spokojnie sytuację, np. "Jeżeli nie umiesz sobie poradzić z założeniem skarpetek to daj, pokażę Ci jak to zrobić", czasami trzeba powtórzyć kilka razy. Kiedy brak efektu mówimy "Przyjdź do mnie jak się uspokoisz, rozwiążemy ten problem razem", siadamy obok i czekamy nie zwracając szczególnie uwagi na "sztuczki" malucha. U nas działało to super do pewnego momentu. Kiedy Junior zauważył na czym polega rzecz zaczął sam sobie robić krzywdę, a przecież nie o to chodzi. Na porządku dziennym było walenie głową w ścianę czy w podłogę, na tyle mocno, że pojawiały się guzy. Stąd:


Metoda 2 - mama jest przy Tobie
Metoda trochę bardziej drastyczna, jednak u nas się sprawdziła przy samookaleczaniu się synka. Kiedy wpadał w histerię i zaczynał walić głową w co popadnie - klękałam na podłodze, przytulałam go do siebie i trzymałam w ramionach. Pewnie część z Was pomyśli, że to nienormalne takie szarpanie się z dzieckiem, jednak ma to podłoże psychologiczne. Dziecko czuje, że nie jest samo, że ma oparcie w rodzicu, nawet w ciężkich dla dziecka chwilach. Poza tym możemy szeptać dziecku do uszka, że jesteśmy obok i żeby się uspokoiło, to razem znajdziemy rozwiązanie sytuacji. Puszczamy dziecko dopiero w momencie, kiedy się uspokoi.


A jak u Ciebie minął bunt dwulatka?



Zapraszam również do siebie na Fan Page: https://www.facebook.com/Myniaki/
Instagram: https://www.instagram.com/myniaki/
YT: https://www.youtube.com/channel/UC_4nz0vro4DmWnqr_vgFvsw