12 sierpnia 2016

Czy da się być idealnym?

Każdy z nas do czegoś dąży, na tym polega życie. Stawiamy sobie cele, osiągamy je, stawiamy poprzeczkę coraz wyżej. Mamy swoje ideały, do których dążymy.
I w tym momencie pojawia się pytanie - czy da się być idealnym?
Nie da się. Koniec. Kropka.
Czemu?
Po pierwsze - człowiek stworzony jest w ten sposób, że ciągle mu mało. I jest to w porządku, motywuje nas do działania, stawiamy sobie barierkę coraz wyżej. Całe życie pracujemy nad sobą, nad swoim charakterem. Uczymy się panować nad swoimi emocjami, kontaktów z innymi ludźmi. Tylko zapominamy, że człowiek to nie robot - puszczają nam czasami nerwy. Jeżeli stawiamy sobie za cel np. nie krzyczenie na dziecko, a mamy naprawdę fatalny dzień w pracy, jesteśmy niewyspani, rozdrażnieni, a nasz kochany szkrab po raz dziesiąty robi wielką histerię o to, że rozleciała mu się wieża z kloców to mamy prawo wybuchnąć. Nie usprawiedliwiam nikogo, namawiam tylko do samoakceptacji. Starajmy się zrozumieć nie tylko innych, ale siebie również. Nie mówię, żeby usprawiedliwiać swoje złe zachowania, ale obwinianie się cały tydzień o to, że złamało się swoje założenie mija się z celem. Będziemy tylko przygnębieni, nic więcej. Natomiast jeżeli przyznamy się do błędu przed samym sobą - i co ważniejsze przed dzieckiem ("Przepraszam, że tak zareagowałam, nie powinnam na Ciebie krzyczeć. Jednak miałam bardzo trudny dzień i nie mogłam znieść Twojego płaczu. Następnym razem pomogę Ci ułożyć tą wieżę.") pozwoli nam zacząć na nowo, od zera, a nie z doliny wyrzutów do samego siebie.
Po drugie - w swoich oczach nigdy nie będziemy idealni, bo kto lepiej niż my sami, zna nasze wady? I powiecie - a moja koleżanka Jolka to nie widzi w sobie żadnych wad. Pewność siebie, wysokie poczucie własnej wartości wcale nie znaczą, że ktoś uważa się za osobę idealną - nawet jeżeli tak twierdzi przed innymi. Tak już skonstruowana jest nasza psychika, nie możemy być świetni we wszystkim. Jednak życie staje się o tonę lżejsze kiedy zamiast użalania się nad swoimi wadami postaramy się nad nimi popracować lub je chociaż częściowo zaakceptować. A już na pewno musimy docenić siebie za własne zalety. Uważasz, że nie masz takich? Zapytaj swojego dziecka. Dam sobie rękę uciąć, że od ręki wymieni jakąś Twoją zaletę.
I najważniejsze - bycie idealnym to pojęcie względne. Coś, co dla jednego jest ideałem, dla kogoś innego jest od ideału dalekie. Dlatego nie spodziewajmy się, że wszyscy będą patrzyli w nas jak w obrazek, kiedy sami osiągaliśmy w pracy nad sobą to, co założyliśmy, ponieważ ktoś inny może mieć zupełnie inne wartości. I jeżeli my postawiliśmy sobie za cel bezstresowe wychowanie i jesteśmy dumni, że nam to wychodzi, to nasza koleżanka może uważać to za porażkę, bo dla niej idealnym wychowaniem jest dyscyplina.
Wiesz czym jest dla mnie bycie idealnym? Życiem w zgodzie ze sobą. Kiedy mogę usiąść i powiedzieć - kurcze Klaudia, wiesz co? To był naprawdę kawał dobrej roboty, że mimo tyłu kłód pod nogami pozostałaś wierna swoim wartościom.


A czym dla Ciebie jest bycie idealnym? Zapraszam do dyskusji.
Zapraszam również na swój fp: https://www.facebook.com/Myniaki/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz