15 lipca 2016

Kiedy mama jest na nie

Dzisiaj część pierwsza mojej odwiecznej wojny z mamą o MOJE życie. Mieliście kiedyś zaplanowane życie? Ja miałam. Odgórnie. Zaplanowała mi je moja mama i jeżeli coś nie szło po jej myśli od razy były awantury, dąsy i wielka uraza.
Zaplanowała mi nawet z kim mam sobie ułożyć życie. Tak, tak. Od zawsze słyszałam, że ma być przystojny, z bogatego domu i po studiach. Nie bardzo liczyło się to, jak ma poukładane w głowie, do tego stopnia, że jak chciałam przyrowadzić do domu jakiegoś faceta to zawsze padało pytanie "A kim są jego rodzice?". Bo to przecież takie ważne, prawda? Dlatego kiedy się z kimś spotykałam kryłam się z tym tak długo, jak się dało i nienawidziłam przyprowadzać swojego męźczyzny do domu.
A jakże była niezadowolona, gdy przyprowadziłam do domu Myniakowego tatę. O tak, to było totalne przeciwieństwo jej planów. Chłopak bez studiów, po technikum, pracujący, rodzice bez milionów na koncie i ze wsi. O jaka była jej mina, gdy usłyszała, że jest ze wsi. Bo przecież jak dziewczyna, która całe życie mieszkała w mieście, może się spotykać z kimś ze wsi? W jej miemaniu to niedopuszczalne. Koniec świata dopiero nastąpił, kiedy zaszłam z nim w ciążę i postanowiłam, że się do niego przeprowadzę. Na wieś. I się zaczęło: jak Ty tam będziesz żyć (bo na wsi się nie da, co?), co Ty tam będziesz robić, gdzie znajdziesz pracę... Co z tego, że własny domek, że dużo miejsca dla nas i dla dziecka, że On miał tam pracę, że musielibyśmy płacić wyłącznie za to, co dla nas, bez rachunków. To po prostu nie było zgodne z jej planem. Lepiej jakbyśmy zaczynali w mieście na wynajętym mieszkaniu, on i ja bez pracy i próbowali ledwo co związać koniec z końcem. Już ominę, że zanim podjęłam decyzję o przeprowadzce mama już zaczęła planować mi i dziecku życie w mieście, bez Myniakowego taty.
Mimo, że jesteśmy razem 4 lata i mamy dwójkę dzieci niewiele zmieniło się w kwesti jej podejścia do mojego partnera. Zawsze tylko czeka aż mu się noga podwinie. I te wieczne komentarze: "Boże, ile Ty jesz", "Ja się tyle nagotowałam, a Ty nie zjadłeś wszystkiego" (kiedy zje mniej)... I tak w kółko, zawsze znajdzie się coś, do czego można rzucić zgryźliwym komentarzem.
Kiedy przyszedł kryzys u nas z związku już zacierała ręce. Akurat ja z dziećmi przyjechaliśmy do niej w odwiedziny, Myniakowy tata leczył się na kręgosłup. Jak tylko się pokłóciliśmy od razu chciała szukać mi mieszkania obok niej. Bo ona pomoże. Zamiast myśleć o wnukach, żeby żyły w pełnej rodzinie, najlepiej wszystko skreślić i zabrać dziciom ojca. Bo nie pasował do jej schematu. "Za to ten sąsiad obok... Takiego powinnaś przyprowadzić do domu - rodziców ma lekarzy, sam studiuje medycynę, kasę ma a i przystojny".
I wiecie co? Nie żałuję swojej decyzji. Mam dwójkę dzieci z mężczyzną, którego kocham. Może nie mamy milionów, może teraz mieszkamy w wynajętym mieszkaniu w małej miejscowości, ale dopóki nas stać na utrzymanie siebie i dzieci, lodówkę mamy pełną, a rachunki popłacone naprawdę niczego więcej nie potrzebuję do szczęścia. Czasami brakuje tej pomocy ze strony rodziny, ale nie finansowej, tylko psychicznego wsparcia. Poczucia, że ktoś jest po mojej stronie. Ktoś, kto powinien mnie zawsze wspierać i akceptować moją decyzję, ale po tylu latach już się z tym pogodziłam. Pogodziłam się z tym, że nawet nie mogę się słowem odezwać, kiedy u mnie w związku jest gorszy moment, bo mama tylko na to czeka, żeby wykorzystać okazję, "Jesteś młoda, tyle kobiet z dziećmi teraz układa sobie życie na nowo".
Piszę to do Was nie po to, żeby się wyżalić, ale żebyście nie byli taką moją mamą. Zawsze stójcie po stronie dziecka - nawet jeżeli nie odpowiadają Wam do końca ich decyzje. Jeżeli będziecie ciągle je krytykować dziecko w końcu przestanie do Was przychodzić i szukać u Was pomocy. Ja unikam tematu mojego związku przy mamie jak ognia. Poza tym teraz kiedy mieszkam 120km od rodzinnego domu wracam tu tylko od święta. Przy każdych odwiedzinach jest kijowa atmosfera, głupie docinki i nie lubimy tu przyjeżdżać.
Czy to naprawdę tak źle, że kocham ze wzajemnością i mam dwójkę dzieci z mężczyzną, który jest po technikum i jest ze wsi?



Zapraszam również do nas na:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz